Tõnu Kaljuste Conductor
Tõnu Kaljuste Conductor
Jason Moran - Piano
Drew Gress - Double Bass
Nasheet Waits - Drums
Release date: 04.10.2013
ECM 2321
1
IRAM ISSELA(Ralph Alessi)
09:47
2
OXIDE(Ralph Alessi)
05:38
3
IMPROPER AUTHORITIES(Ralph Alessi)
06:06
4
PITTANCE(Ralph Alessi)
06:17
5
FUN ROOM(Ralph Alessi)
08:25
6
IMAGINARY FRIENDS(Ralph Alessi)
06:10
7
AROUND THE CORNER(Ralph Alessi)
04:01
8
MELEE(Ralph Alessi)
10:26
9
GOOD BOY(Ralph Alessi)
03:42
Dziewiąta płyta w dyskografii Ralpha Alessiego jest przy okazji wielką nobilitacją jego muzycznego talentu. Co by nie pisać tutaj o samej muzyce, realizacja nagrań dla monachijskiego ECM jest dziś wyróżnieniem i olbrzymim promocyjnym wsparciem dla każdego muzyka i zespołu. Wszystkie dotychczasowe nagrania Alessiego stanowiły dla słuchacza poważne wyzwanie w zakresie wiedzy o muzyce, jej kontekstach, związkach harmoniczno-rytmicznych, melodii w improwizacji, strukturze kompozycji, stylu gry na trąbce i technice. Kolejną wartością była doskonała współpraca trębacza z zespołem oraz dialogi z poszczególnymi instrumentalistami. Omawiany album jest kwintesencją współpracy z czterema muzykami od dawna towarzyszącemu Alessiemu w karierze, zarówno czysto muzycznej, jak i pedagogicznej – na poziomie nowojorskiej The School For Improvisational Music.
Znakomite dialogi z pianistą Jasonem Moranem, precyzyjna praca sekcji: Drew Gress/Nasheet Waits, niezwykle spójne brzmienie całego zespołu, są swoistym ukoronowaniem długoletniej współpracy - zarówno na polu artystycznym jak i warsztatowym - zasługującym na wysokie noty względem wszystkich biorących udział w nagraniach muzyków. Album „Baida” doskonale wpisuje się w estetykę od lat kreowaną przez Manfreda Eichera, nie tracąc przy tym niczego z autonomiczności i charakteru wcześniejszych realizacji Alessiego dla Clean Feed, CAMJazz czy RKM Rec.
Jednak tym razem otrzymujemy muzykę jakby o półtorej tonu bardziej liryczną, obfitującą w wysublimowane wybrzmienia, szlachetne unisona i wyciszenia. Muzykę nawiązującą nastrojem do tak skrajnie odległych brzmień jak dodekafonia, z jednej, a z drugiej strony do lekkości muzyki Nino Roty. Czasem trąbka Alessiego zabrzmi punktowo i „groźnie” jak ta Milesa Davisa, aby za chwilę wypełnić przestrzeń bardziej malarsko - niczym Tomasza Stańko lub Dave Douglas. Alessi porusza się ze swobodą, wielką kulturą i erudycją po rozległym terytorium przeróżnych skojarzeń, nie tracąc ani przez chwilę własnego tonu i sposobu prowadzenia muzycznej narracji.
Podczas słuchania nagrań z „Baida” jesteśmy na styku tego z czego ECM jest znany w jazzie jak i muzyce klasycznej. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zależało na tym zarówno Alessiemu, jak i Eicherowi, który z pewnością jest jednym z największych dyktatorów brzmienia współczesnej, ponadkontynentalnej muzyki improwizowanej. Przy czym nie jest to muzyka konceptualna, najeżona cytatami bez znajomości których trudno zrozumieć jej przewodni motyw – nic z tych rzeczy, można tej muzyki słuchać na wielu różnych poziomach, wystarczy skupić się na przepięknie brzmiącej trąbce Alessiego, delikatnych solach Jasona Morana (mocno zestrojonego z grą lidera), wsłuchać w szczegóły kompozycji, zachwycić melodyką improwizacji.
Poszczególne utwory tworzą jednolitą całość, jakby dłuższą muzyczną suitę, co dodatkowo podkreśla tytułowa Baida – pierwsza i ostatnia na płycie kompozycja. Muzyka płynie raz bardziej dynamicznie, innym razem niespiesznie mieni się paletą wielu barw i odcieni, przez cały czas jej trwania jest nieco nostalgiczna, to także znak firmowy ECM i wszystko wskazuje na to, że Alessi dobrze się z nim czuje. Nie chcę się dalej powtarzać, z pewnością „Baida” nie odkrywa niczego nowego jest natomiast jedną z piękniejszych płyt tego roku.