top of page
2096 Masabumi Kikuchi Trio Sunrise.jpg

Obok Yosuke Yamashity i Makoto Ozone, Masabumi Kikuchi należy do trójki najwspanialszych pianistów japońskich. Jest wśród nich po-stacią najmniej popularną, choć może pochwalić się współpracą, w najrozmaitszych kontekstach stylistycznych, z takimi gigantami jak Lionel Hampton, Sonny Rollins, Joe Henderson, Gil Evans, czy Elvin Jones.

Gdy w 1978 r. Miles Davis usiłował przerwać paroletnie milczenie, w składzie jego nowego zespołu znalazł się właśnie Kikuchi. Choć te nagrania nie zostały wydane, to pianista natchniony Davisowskim duchem nagrał w 1980/81 r. dwa ambitne tytuły „Susto” i „One-way Traveller” z czołówką amerykańskiego jazz-rocka. Resztę lat 80. poświęcił muzyce elektronicznej, by w latach 90. powrócić do brzmienia akustycznego. Obecnie jawi się jako wysokiej klasy erudyta fortepianu o zdefiniowanym własnym stylu i wielka szkoda, że tak niefortunnie potoczył się jego występ w Kongresowej przed paru laty.

Niniejsza płyta jest czymś szczególnym, bo w jej nagraniu wziął udział Paul Motian (przyjaciel Kikuchiego), niedawno zmarły perkusista, jedyny w swoim rodzaju mistrz asymetrii rytmicznej, subtelności i melodyjności perkusyjnej. Skład tria uzupełniono młodszym o dwa poko-lenia basistą, którego wybór okazał się niezwykle trafny.

Jeżeliby w najkrótszy sposób scharakteryzować materię muzyczną „Sunrise”, to jest to współczesna, freejazzowa projekcja pianistyki Billa Evansa, która nawet w najbardziej dynamicznych momentach wykorzystuje minimum środków wyrazu. Niemal cały czas wydaje się, jakby muzycy z przekonaniem stosowali się do maksymy Davisa: „Nie graj wszystkich nut, graj tylko te ważne”.

Choć przyjęło się, że w konwencji free można sobie na niemal wszystko pozwolić, to zdumiewające jest tu samoograniczenie całej trójki. Motian właściwie nie wybija rytmu, tylko muskaniem talerzy i szmerem szczotek czasem komentuje, czasem kontruje oszczędne wypowiedzi fortepianu. Jeszcze bardziej powściągliwy i arytmiczny jest bas Morgana, ale każdy jego dźwięk jest bezbłędny. Estetyką pasaży Kikuchiego można delektować się bez końca – tyle w nich prostego piękna, czasem niedopowiedzianego, nierzadko dramatycznego i szalenie indywidualnego; to zdecydowanie inny rodzaj piękna niż u Keitha Jarretta. Majstersztykiem w wykonaniu tria jest parafraza Davisowskiego tematu So What Variations, zapewne jego autor pokiwałby z uznaniem głową.

Jest tylko pewien mankament, który może przeszkadzać wrażliwcom w oczarowaniu poetyką przekazu – Kikuchi należy do pianistów poję-kujących i odfiltrowanie wysmakowanego tonu koncertowego fortepianu od chrapliwych odgłosów, może być dla niektórych problematyczne. Namawiałbym jednak do spróbowania, bo w każdym kolejnym odsłuchu piękno narracji fortepianu oddziałuje coraz silniej.

(http://jazzforum.com.pl)

Release date: 16.03.2012
ECM 2096

1

BALLAD 1(Thomas Morgan, Paul Motian, Masabumi Kikuchi)

05:38

2

NEW DAY(Masabumi Kikuchi, Thomas Morgan, Paul Motian)

04:46

3

SHORT STUFF(Thomas Morgan, Masabumi Kikuchi, Paul Motian)

02:11

4

SO WHAT VARIATIONS(Thomas Morgan, Paul Motian, Masabumi Kikuchi)

05:27

5

BALLAD 2(Masabumi Kikuchi, Thomas Morgan, Paul Motian)

07:13

6

SUNRISE(Thomas Morgan, Paul Motian, Masabumi Kikuchi)

05:48

7

STICKS AND CYMBALS(Paul Motian, Thomas Morgan, Masabumi Kikuchi)

06:17

8

END OF DAY(Paul Motian, Thomas Morgan, Masabumi Kikuchi)

04:47

9

UPTEMPO(Masabumi Kikuchi, Paul Motian, Thomas Morgan)

04:05

10

LAST BALLAD(Paul Motian, Masabumi Kikuchi, Thomas Morgan)

05:22

bottom of page