Tõnu Kaljuste Conductor
Tõnu Kaljuste Conductor
Nie wiem, skąd wziął się pomysł wplecienia pracy kompozytorskiej Rypdala
w urywki, kadry i teksty, ze znanych filmów kryminalnych i sensacyjnych
Hollywood ("Brudny Harry", "Ojciec Chrzestny", "Taksówkarz", jeszcze
inne) . Stąd pochodzi tytuł płyty i całej kompozycji .
Nagranie płyty powstało jako rejestracja koncertu podczas festiwalu
"Nattjazz" 2009 . Może połączenie muzyki i wideoprojekcji podczas wykonania
utworu na żywo, na festiwalu, było warte tej ideii ?
Tego słuchając płyty się nie dowiemy. Nie wiem, czy można kupić
płytę DVD z nagraniem koncertu. Dobrej muzyce nic nie powinno przeszkodzić.
Nie ukrywam, że troszeczkę te nieliczne filmowe wstawki na nagraniu przeszkadzają,
ale nie jest to bardzo odczuwalny mankament.
Gra kwartetu scala się z bandem. Sekcje dęte Bandu ciekawie koloryzują
poszczególne frazy wszystkich 14 kompozycji, które właściwie można
uznać za poszczególne części całego nagrania. Kapitalnie brzmią organy Hammonda,
obsługiwane przez Storløkkena, współtwórcę klimatu Supersilent. Niektórzy
w recenzjach tego krążka zarzucają grze Mikkelborga naśladownictwo
Milesa Davisa. Nie podzielam tej opinii.
Czy założenie na trabkę tłumika i gra spokojnymi, długimi frazami na pogłosie,
ma od razu oznaczać stylizację davisowską ?
W jazzie już tak chyba zostanie : pół wieku obecności na
jazzowym piedestale Davisa przypina prawie wszystkim, grającym na tym
instrumencie, łatkę "quasidavisowca". Tylko nielicznym udaje się
wyrobić własny, niepowtarzalny styl. Jednym z nich jest nasz niezniszczalny
Tomasz Stańko, a z nordików - moim zdaniem - Mathias Eick.
Napisanie "Crime Scene" na kwartet i Big Band nie czyni z tego dzieła
typowej muzyki big-bandowej. W partiach, mocno zaznaczonych przez
organy Hammonda, muzyka przypomina nieco wydłużone i mniej rockowo
zagrane utwory z "The Singles Collections" z 1989 roku.
Osobom zaczynającym swoje podróże muzyczne z muzyką i grą Rypdala,
poleciłbym inne płyty norweskiego gitarzysty. Wszystkim tym, którzy
znają i cenią Rypdala, płyta z pewnością się spodoba, tym bardziej, że
to dopiero drugi "live" w dyskografii autorskiej norweskiego Mistrza.
Jak na koncert, płyta jest świetnie zrealizowana.