Tõnu Kaljuste Conductor
Tõnu Kaljuste Conductor
Od gór Taurus w Maroku do wyżyn Iranu, a kto wie może nawet dalej, aż do wielkich rzek indyjskich, ciągnie się kraina pustyń, gór i nielicznych, lecz bajecznie żyznych i pięknych skrawków uprawnej, dobrze nawodnionej ziemi. Na tej ziemi rodzą sie bogowie, ludy wielkie i ich historia, oraz muzyka jakiej nie ma w żadnym innym miejscu na świecie. W autentycznym i całkowitym tego słowa znaczeniu duchowa. I mam wrażenie, że tej muzyce będą przeszkadzać niepotrzebne słowa. Zatem tylko garść informacji.
Na oudzie (arabskiej lirze) gra tunezyjczyk Anouar Brahem (każda jego płyta jest doskonała, dla mnie legendarna postać), na saksofonie John Surman, a na basie Dave Holland. Połączenie tego co najlepszego na Wschodzie i na Zachodzie. Ale kebab raczej nie pasuje do whisky, dlatego bardzo bałem się spotkania tych muzyków. Istnieje niezliczona liczba płyt, bardzo kiepskich płyt, nagrywanych przez zachodnich muzyków z wielkim gwiazdami muzyki orientu. Muzycy europejscy i amerykańscy wykorzystują swój dostęp do rynku, do pieniędzy, by nagrywać płyty z gwiazdami muzyki arabskiej, irańskiej czy pakistańskiej. Niestety czystość i piękno muzyki Wschodu często bardzo na tym skomercjonalizowaniu cierpi. Tutaj mamy na szczęście artystów, którzy traktują swoją rolę wobec sztuki służebnie, ona się nimi posługuje i dzięki temu słuchając tej płyty można naprawdę poczuć się jakby się samotnie spędzało noc na bezkresnej pustyni i słuchało tylko gwiazd.
Release date: 18.05.1998
ECM 1641
1.
BADHRA(Anouar Brahem)
08:29
2.
KASHF(Anouar Brahem)
05:21
3.
HOUDOUTH(Anouar Brahem)
05:35
4.
TALWIN(Anouar Brahem)
04:15
5.
WAQT(Anouar Brahem)
02:31
6.
UNS(Anouar Brahem)
04:48
7.
AL HIZAM AL DHAHBI(Anouar Brahem)
05:40
8.
QURB(Anouar Brahem)
05:14
9.
MAZAD(Dave Holland)
05:03
10.
KERNOW(John Surman)
05:09
11.
HULMU RABIA(Anouar Brahem)
02:14