top of page
1045 Terje Rypdal Whenever I Seem to Be Far Away.jpg

Na swoim trzecim autorskim albumie dla ECM Records - a czwartym w ogóle - Terje Rypdal pokazuje dwa kompletnie różne, choć w pewien sposób uzupełniające się oblicza. Dwie strony winylowego wydania łączy przede wszystkim osoba lidera oraz jego charakterystyczne brzmienie i sposób gry na gitarze. Inny jest natomiast skład, a także miejsce nagrań. Strona A została zarejestrowana w Oslo z udziałem lokalnych muzyków jazzowych lub rockowych: często współpracującego z Rypdalem perkusisty Jona Christensena, a także waltornisty Odda Ulleberga, basisty Sveinunga Hovensjø oraz Pete'a Knutsena, klawiszowca Popol Vuh, ale nie tego niemieckiego, a znacznie mniej ciekawej norweskiej grupy. Strona B to już efekt wyprawy gitarzysty do Ludwigsburga i współpracy z tamtejszą orkiestrą symfoniczną Sudfunk pod batutą bośniackiego dyrygenta Mladena Guteša.

 

Początek pierwszego utworu, "Silver Bird Is Heading for the Sun", przynosi pierwsze zaskoczenie. Partiom waltorni towarzyszą dźwięki melotronu - instrumentu kojarzonego raczej z tzw. symfoniczną odmianą progresywnego rocka niż jazzem. Nie było to wprawdzie jego dziewicze wykorzystanie w tym gatunku - wcześniej sięgnął po niego chociażby Herbie Hancock w okresie Mwandishi - tutaj jednak pojawia się na naprawdę szeroką skalę. A kiedy dochodzą ostre partie gitary oraz masywny, przesterowany bas, można usłyszeć nawet pewne podobieństwa do King Crimson ze zbliżonego okresu. Gra lidera nie przypomina jednak Frippa, a raczej Johna McLaughlina z  czasu współpracy z Milesem Davisem oraz pierwszego składu Mahavishnu Orchestra. Albo po prostu Terjego Rypdala, który przecież ma swój własny styl gry. Perkusji Christensena także bliżej raczej do jazzowej finezji. Układa się to wszystko w całkiem przekonującą mieszankę prog rocka i jazz fusion. Drugie nagranie z tej strony, "The Hunt", opiera się w zasadzie na zbliżonym pomyśle, jednak zaprezentowanym w bardziej zwartej formie. Pierwsze półtora minuty zdaje się nawiązywać do estetyki third stream, ale dalej utwór podąża w fusionowo-progowe rejony, tym razem z bardziej rockowym rytmem.

 

Tytułowy "Whenever I Seem to Be Far Away", samodzielnie wypełniający drugą stronę winyla, to już efekt współpracy Rypdala z orkiestrą. To już third stream na całego, a może nawet bardziej współczesna poważka. Gitara lidera pojawia się stosunkowo późno, bo dopiero w ósmej minucie, dodając rockowego brzmienia i jazzowego kunsztu. Wcześniej gra sama orkiestra złożona z instrumentów smyczkowych, klarnetu oraz oboju. Najciekawiej robi się jednak w tych momentach, gdy do symfoników dołącza Rypdal, wchodząc z nimi w interakcję lub wysuwając się na prowadzenie. I w obu przypadkach gra orkiestry idealnie dopełnia jego gitarowe partie. Zawsze brakowało mi takiej współpracy, takiego wzajemnego zrozumienia na płytach rockowych zespołów z udziałem orkiestry symfonicznej, które zwykle brzmią, jakby się odpaliło dwie różne płyty w tym samym momencie. Tutaj jednak pojawia się kwestia stylistycznej odmienności dwóch stron winyla. Wspólnym mianownikiem, poza gitarą Terjego, wydaje się przede wszystkim chęć łamania stylistycznych ograniczeń, ale też ta charakterystyczna dla ECM subtelność, wyczuwalna nawet pomimo cięższego niż zwykle na płytach tej wytwórni brzmienia.

(https://pablosreviews.blogspot.com)

Sveinung Hovensjø - 6-String Bass, 4-String Bass

Pete Knutsen - Mellotron, Electric Piano

Odd Ulleberg - French Horn

Members of Südfunk Symphony Orchestra   

Mladen Gutesha 

Helmut Geiger - Solo Violin

Release date: 01.01.1974
ECM 1045

1

SILVERBIRD IS HEADING FOR THE SUN(Terje Rypdal)

13:57

2

THE HUNT(Terje Rypdal)

05:17

3

WHENEVER I SEEM TO BE FAR AWAY(Terje Rypdal)

17:39

bottom of page